Diario de Jagnieszka, 15 feb. 20

A samopoczucie? 🙂👍 energia do działania ? 🙂 

Wszystko jest, bez tego nie było by chęci do ruchu. Zeszły piątek rozpoczęłam słodkim rogalem i to był wielki błąd: było mi źle, nic nie ćwiczyłam, zjazd formy i siły - trzy kawy wpłynęły, a ja ciągle nie miałam siły na nic.  

No i się wysypiam: po 6 godzinach snu, bez przerw (co często się zdarzało) jestem wyspana. 

👍😼 Miło się czyta takie posty 👍🐱 oby tak dalej 😽 

Jagnieszka w zeszłym tygodniu zjadlem pączka (poczęstunek) i totalny opad z sił 😶 sennośc, osłabienie, zero energii 🙄 poczulem sie jak normalnie sie czulem z poł roku temu 🙂 

Gratuluje :) jeśli zjeść węglowodan to lepiej jak najmniej przetworzony (rogal, pączek to złe przykłady). Jakaś kromka razowego pieczywa na zakwasie. Lecz w przypadku utrzymywania niskich węglowodanów przeskok na to paliwo bywa bolesny ;) 

No coś w tym jest. Na następny raz się mocno zastanowię zanim zjem słodkie pieczywo (jak ja przeżyje Tłusty Czwartek - pączki w firmie już zamówione i muszę z nimi jechać do klientów😱). KICIU dziękuję 💙 zainspirowałaś mnie omletami 💙 

Maczek dzięki 😊 

Kwestia postawienia sobie celów. Posty, diety (ograniczenia kaloryczne czy skladnikowe) powinny być moim zdaniem czasowe. Najlepiej dla organizmu potem jeść zrównoważone posiłki z różnych produktów. Unikać monotonii w jedzeniu :) Co do celów ja przeżyłem imieniny Brata, urodziny Tata, moje imieniny.. wszędzie były ciasta i słodkości ;) postawiłem sobie cel i do niego idę. Swoją droga na Danielu złamanie restrykcji może mieć poważniejsze skutki niż tylko głód i skok wagi ;-) 

Ja jeszcze ciągle eksperymentuję: słucham organizmu, zmieniam i badam po czym czuje się najlepiej. Do tego "kroku" szykowałam się miesiąc zwiększając białko i tłuszcze, a teraz ograniczam węglowodany. Nie mówię że to na stałe, bo być może za moment co innego będzie mi potrzebne (zbliża się urlop z dużą dawką ruchu). Ruszać też nie ruszałam się od razu (celowo nie pisze o sporcie, bo to za wielkie słowo dla mnie): najpierw zeszłam z masy, żeby serce zawału nie dostało i stawy mi nie siadły. Po malutku i z rozsądkiem,tak mi się zdaje 😀 

No i słusznie :) Twój organizm prawdę Ci powie :) Nawet jak jemy 3000-4000 kalorii na węglowodanach, jedząc posiłki 6x dziennie, bez ćwiczeń i nadal jesteśmy głodni to też mówi prawdę. Coś mi się zepsuło, zbadaj to. Wydaje mi się, że optymalne posiłki to takie, po których jesteś najedzona, dodało Ci to energii, po godzinie nie czujesz głodu i sen Ci służy do regeneracji i odpoczynku. A co za tym idzie nie potrzebujesz spać po 11h ;) Wstajesz o 6 rano wypoczeta. Tzn. że organizm w nocy regenerowal się a nie zajmował innymi rzeczami, typu trswienie. Dlatego najlepiej nie jeść przed snem. Ja staram się zjeść ostatni posiłek maksymalnie do 19. Tak żeby 22-23 iść spać i zregenerować się:) 

Właśnie 😀. Na razie jest ok.